Bartosz Leśko po KSW 84: Nie szarpałem się na siłę, szukałem swojej szansy
Posłuchajcie, co do powiedzenia w rozmowie z Maciejem Lobo Linke miał Bartosz Leśko, który zwyciężył w szóstej walce gali KSW 84.
Jesteśmy po szóstej walce, a ze mną Bartosz Leśko. Właśnie wysadziłeś gdyńską arenę, jakie to uczucie?
Cudowne naprawdę, tak jak mówiłem w zapowiedzi. Jak byłem mały to marzyłem, że kiedyś w Gdyni będzie takie wielkie wydarzenie, a ja będę jego częścią i to się stało. Bardzo się cieszę, więc dzisiaj trochę poświętuje i od poniedziałku będę chciał wrócić do treningu.
Twój przeciwnik ruszył od początku, więc pytanie, czy byłeś na to przygotowany?
Wiadomo na początku walki każdy jest silny, ale ja stoczyłem dwie walki z Marcinem, więc trochę mnie nauczono klinczu. W klubie z trenerem Grzegorzem trenujemy klincz przy siatce, więc czuję się w tym mocny. Nie szarpałem się na siłę, bo wiedziałem, że gdzieś znajdę swój moment.
Czy nie było paniki, gdy znaleźliście się w parterze?
Nie no, nie było paniki. Cały czas byłem w akcji, lekcje odrobione także plecy były pilnowane. Wydaje mi się, że trafiłem łokciem, ale nie jestem pewien. Gdy klincz został rozerwany, wiedziałem że pomału ta walka została uspokojona, więc wszystko fajnie zagrało. Często robię obrotówki na treningach, więc tak weszło.