Damian Janikowski po KSW 84: Miałem gorsze momenty na treningu niż w walce
W walce numer 8 na KSW 84, Damian Janikowski pokonał Cezariusza Kęsika.
Posłuchajcie, co do powiedzenia w rozmowie z Maciejem Lobo Linke miał Damian Janikowski, który zwyciężył w ósmej walce gali KSW 84.
Jak się czujesz Damian?
Świetnie, pomimo tego że mam zajechane ręce po trzymaniu klamry. Wygrałem z zawodnikiem, który ma mega rekord i sam pokonywał dobrych zawodników.
Była to walka charakterów, ale czy był moment w tym starciu, gdy pomyślałeś sobie, dobra mam dość?
Nie. Nie było takich momentów. Miałem gorsze momenty na treningu, nie poddawałem się. Gorzej wypadałem na sparingach i jak już dwie rundy były na moją korzyść, mądrze się biłem. Moje ciosy były szybsze i co Czarek atakował, kontrowałem go mocnymi uderzeniami.
Pierwsza część walki, studzisz emocje.
Dokładnie my musieliśmy Czarka zbadać. Trenował zapasy, więc musiałem się liczyć z tym, że będzie chciał mnie obalić. Wiedziałem, że te łydki wchodziły niemiłosiernie, a gdy już sięgał mnie lewym prostym, to te ciosy nie robiły na mnie żadnego wrażenia. W pierwszej rundzie się przewrócił, ale spokojnie, kontrolowałem wszystko i zostawiłem sobie na drugą, trzecią rundę.
Mam tak nogi porozwalane, więc dlatego nadrabiałem boksem. Wolałem bardziej się zmęczyć i skraść sekundy Czarkowi, ponieważ on z klinczu bije kolana, łokcie, więc w odpowiednim momencie chciałem go wyciąć i sprowadzić na matę.