Damian Mieczkowski po KSW 84: W drugiej rundzie miałem zadyszkę i już mi nie było do śmiechu
Posłuchajcie, co do powiedzenia w rozmowie z Maciejem Lobo Linke miał Damian Mieczkowski, który zwyciężył w drugiej walce gali KSW 84.
Czy tak sobie wymarzyłeś debiut?
- Znaczy tak, ja wierzyłem w to, ale to była wiara wewnątrz mojego serca. Oczywiście wiedziałem, że nie jestem faworytem. Borys jest mega mocnym zawodnikiem, kurcze szczerze Wam powiem, nie myślałem, że aż tak.
Przywiozłeś ze sobą cały autobus kibiców. Mogłeś mieć większy doping niż lokalni bohaterowie.
- Nie wiem ile osób przyjechało, ale dużo. Ja sprzedałem 60 biletów, ale widzę, że troszeczkę więcej osób przyjechało. Z całego serca dziękuję Wam, że przyjechaliście bo kur** czułem Wasz doping, jak miałem taką chwilę zadyszki, słyszałem ten doping i czułem się, jakbym walczył u siebie w mieście.
Nie wiem, czy ale uśmiechałeś się pod nosem.
- Nie no, ja taki śmieszek jestem. W drugiej rundzie miałem zadyszkę i już mi nie było do śmiechu. Nie skończyłem go i wpakowałem dużo sił. Musiałem włączyć drugi bieg, ale robiliśmy to na treningach, więc wiem jak się zachować. Charakter, który pokazujemy na treningach, zaowocował dzisiaj. Borys zaskoczył mnie, a ja mam ciężkie ręce, więc jestem pewien szacunku dla niego. Zamotałem się trochę i trzeba było walić tymi łokciami, ale mi się jiu-jitsu włączyło.