Daniel Omielańczuk ocenił zachowanie Denisa Załęckiego: „Jest słabym człowiekiem”
Walka, na którą czekali fani polskich freak-fightów, czyli starcie byłego zawodnika UFC – Daniela Omielańczuka a freak-fighter – Denisem Załęckim zakończyło się dyskwalifikacja „Bad Boya” po tym jak w trzeciej rundzie nagle wyszedł z oktagonu, dlatego, że nie chciał walczyć na zasadach MMA.
W umowie był kluczowy zapis, że jeżeli Załęcki dwukrotnie kopnie Omielańczuka w formule bokserskiej, to pojedynek przenosi się do formuły MMA. I tak właśnie w połowie trzeciej rundy się stało, ponieważ „Bad Boy” trzykrotnie kopał swojego rywala w boksie, więc sędzia w trzeciej rundzie zdecydował odjąć po raz kolejny punkt Załęckiemu. Sam freak-fighter jednak nie chciał zgodzić się z werdyktem sędziego i przez długi czas dyskutował ze znajdującym się poza klatką – Piotrem Jaroszem, a potem coś powiedział w kierunku swojego oponenta.
Ostatecznie po kilku chwilach freak-fighter wyszedł z oktagonu, co automatycznie oznaczało, że Daniel Omielańczuk został zwycięzcą tego pojedynku, przez dyskwalifikację rywala. Natomiast Załęcki poza oktagonem zaczął się szarpać z jednym widzem, więc do akcji musiała wkroczyć ochrona.
Po samym pojedynku wygrany tego starcia w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim wypowiedział się o Denisie Załęckim bardzo negatywnie, uważając, że „Bad Boy” po tym jak wyszedł z oktagonu, pokazał, że ma bardzo słaby charakter.
– Szczerze chciało mi się śmiać, bo pokazał, że jest słabym człowiekiem, słabą ma psychę ciągłe gada, o zasadach o tym tamtym. Tylko ktoś ma zasady, jest charakterny itd. i jest mocny, to nie musi dookoła wszystkim trąbić, bo po prostu to wszyscy wiedzą. A on jest takim „małym człowiekiem”, który jest moim zdaniem zakompleksionym i wszystkim próbuje udowodnić, że jest kimś, kim naprawdę nie jest, że jest mocny w ogóle, a zobacz co się dzieje ucieka, albo bez ciosów atakuje do klatki, a on se siada na du*** – powiedział członek klubu WCA Fight Team.