GROMDA 15: DON DIEGO vs GOAT już 1 grudnia! Przystojny drań kontra mistrzunio walk na gołe pięści. Zapowiada się wyczekana i ostra solóweczka.

GROMDA 15: „Goat” chce napierdalać, a „Don Diego” zachować pas!

Jeden będzie napierdalał ile wlezie, drugi zachowuje większy spokój, zapewniając, że tytuł zostanie przy nim! A więc oficjalnie – broniący mistrzowskiego pasa federacji GROMDA Mateusz „Don Diego” Kubiszyn zmierzy się na gołe pięści z Łukaszem „Goat” Parobcem. Do pojedynku szalonych i charakternych fighterów dojdzie 1 grudnia na gali „GROMDA 15: PODZIEMNY KRĄG”. Na żywo na Gromda.tv.

– Scenariusz jest tylko jeden: wchodzę do ringu, rozpierdalam Don Diego i zgarniam pas. Najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na świecie jest ten, który nie ma nic do stracenia. To właśnie ja. A Mateusz ma do stracenia pas. I ktoś mu go wreszcie odbierze… Dążyłem do walki o tytuł Gromdy, swojej najważniejszej w karierze, i dziś mogę ogłosić, że bijemy się z Kubiszynem – mówi „Goat” Parobiec.

Dla „Don Diego” Kubiszyna to będzie pierwsza obrona mistrzostwa GROMDY.

– Nie na darmo mówi się, że samo zdobycie pasa mistrzowskiego to jedna, ale obrona z reguły jest trudniejsza. Mam już plan na Łukaszka! Wszyscy wiecie, że Don Diego jedzie na patencie i charakteryzuje się inteligencją ringową. I będę z tego czerpać 1 grudnia. Potrafię walczyć z dużo większymi od siebie, dodatkowo „Gołcik” jest mańkutem, co w wielu pojedynkach było jego bardzo dużym atutem. Wydaje się, że ze mną też tak powinno być, ale… tym razem nie. Wiem jak dobrać się dobrać do skóry mańkutom. Prywatnie bardzo lubię Parobca, tak jak Bartka Domalika, którego pokonałem o mistrzostwo Gromdy, ale w ringu nie ma koleżeństwa.

Goat” nie ma wątpliwości, że jak dotąd najważniejsza była dla mnie rywalizacja na pięści z „Mario”. Z kolei „Don Diego” wspomina mistrzowski boj z innym kickboxerem Bartkiem „Balboa” Domalikiem. A zatem, posłuchajmy:

„Goat” Parobiec: – W walce z Mario musiałem pokazać swój największy charakter. Po takich ciosach mało kto wstałby, a może żaden z zawodników. A ja wstałem, biłem się do końca i wygrałem!

„Don Diego” Kubiszyn: – Najwięcej energii wyssał ze mnie pojedynek z Bartkiem Domalikiem. „Balboa” to „Król Nokautu”, a ja po tamtej walce miałem największe obrażenia twarzy, tj. pęknięcia oczodołu i twarzy, a także parę innych urazów. To była bitka o najwyższą stawkę, więc najtrudniejsza też pod względem mentalnym. Wcześniej walczyliśmy w kickboxingu i to był bardzo równy pojedynek, zakończony remisem. Na Gromdzie podobnie, znów równo, lecz tym razem realizowanie nakreślonego planu poskutkowało zwycięstwem.

Zanim staną oko w oko na „GROMDA 15: PODZIEMNY KRĄG”, czekają ich długie przygotowania. Obaj w górach, ale daleko od siebie, więc się nie spotkają. „Goat” przyleciał z Anglii do Polski i trenuje w Zakopanem, a „Don Diego”, poza treningami w Rzeszowie, ma zaplanowany obóz w Karpaczu. Tam wcieli się w rolę i trenującego, i trenera.

– Do grudnia pozostaję w Zakopanem, gdzie razem z Mario i Słomką trenujemy pod okiem Robsona – przyznał Łukasz Parobiec, zaś Mateusz Kubiszyn dodał: – W połowie listopada, w decydującej fazie przygotowań, będę w Karpaczu, dokąd przyjedzie też kilku sparingpartnerów. Czekam już na 1 grudnia i słowa po walce… „And Still!…” Pas zostanie przy mnie.

GROMDA 15: PODZIEMNY KRĄG już 1 GRUDNIA!

Podziemny krąg, miejsce o którym się mówi, ale nie każdy ma tam wjazd. Urokliwość zatęchłej piwnicy oraz aura charakternych solówek, gdzie zahartowani goście szukają dobrej bitki. Tutaj nikt nie jest romantykiem… ani też nie pyszczy.

Elitarna speluna w świecie gdzie klaun mieni się cesarzem, bycie kukiełką to chluba, a prawie wszędzie można wykrzyczeć sobie walkę. Tutaj jest zdecydowanie inaczej. Szacunek i zasady… albo zostaniesz szybciutko pogoniony.

Rodzinny gość, pracowity chłop czy życiowy fascynat dobrego wpier****. Faceci, którzy lubią dostać po mordzie i wyładować adrenalinę w męski sposób.

Dodaj komentarz